Wyrzucili psa z pędzącego auta

Bąbel ma połamane trzy łapy, kilka operacji za sobą i perspektywę, że w pełni sprawny nigdy nie będzie. Właściciele wyrzucili go z pędzącego samochodu. Bez pomocy dobrych ludzi już by nie żył. Teraz schronisko w Rudzie Śląskiej szuka mu domu.

- Okazało się, że ma liczne złamania wielu kończyn. Dokładnie trzech kończyn w dziesięciu miejscach. Jedna noga była cała. Trochę uszkodzeń skóry… – wylicza weterynarz Andrzej Jarzębowski.

Taki los zgotowali Bąblowi jego poprzedni właściciele: na trasie szybkiego ruchu wyrzucili bezbronne zwierze z pędzącego samochodu. – Dla mnie to nie są ludzie, to są bestie – nie kryje oburzenia kierownik Schroniska Miejskiego w Rudzie Śląskiej Beata Drzymała.

Skarbonka dla Bąbla

Na szczęście kierowca następnego samochodu zauważył wyrzucanego psa. – Prędkość była dość spora, ponieważ jest to droga szybkiego ruchu. Ten pan zobaczył, ze wypada coś od strony pasażera z samochodu przed nim, więc zaniepokoił się, co to może być. Zatrzymał się i zobaczył w rowie leżącego Bąbla – opowiada pani Iwona Krawczuk, która opiekuje się psem.

Smutne oczy szczeniaka poruszyły niemal wszystkie serca w lecznicy. I gdy potrzebował dość kosztownej operacji, sfinansowali ją ludzie dobrej woli. – U nas w lecznicy stoi skarbonka. Tam też ludzie wrzucają nam pieniążki na Bąbelka – mówi pani Iwona.

Pieniądze przydadzą się i na kolejny zabieg. – Jeszcze czeka go jedna operacja odtworzenia więzadła krzyżowego. Młody pies, więc powinno to jakoś szybko pójść, w ciągu czterech tygodni powinno. Po tym czasie myślę, że będzie mógł jako tako chodzić. Jak sprawnie? Zobaczymy, trudno coś w tej sprawie wyrokować, ale rokowania są ostrożnie pomyślne – wyjaśnia Jarzębowski.

Pies szuka domu

Pomyślnie o przyszłości swojego podopiecznego myśli też Pani Iwona. U niej Bąbel na stałe zostać nie może, bo kobieta opiekuje się już kilkoma innymi stworzeniami. Już teraz szuka dla szczeniaka nowego domu. – Myślę, że będzie ufnym psem. Miałabym takie małe marzenie, żeby to był kawałek domku, nawet malutkiego, i ogródka, żeby ten piesek mógł sobie pobiegać, kiedy będzie sobie chciał. Żeby mógł się położyć, odpocząć. No bo on, niestety, nie będzie w pełni sprawnym psem – mówi pani Iwona.

Ale nowego domu w okresie wakacyjnym szuka nie tylko Bąbel. – Niestety, w każdym polskim schronisku tak jest, że wyrzucanych zwierząt jest bardzo dużo. Dla przykładu, my już tylko w lipcu przyjęliśmy sto psów. Każde z tych zwierząt miało swojego pana, swój dom. Nie spadły one wszystkie w tym lipcu nagle z nieba – podkreśla pani Beata.

(TVN24.pl) więcej…

Komentarz od administratora…
Bydlaki opamiętajcie się (przepraszam wszystkie bydlęta) ale na prawdę słów brakuje. Chciało by się nazwać tych zwyrodnialców wyrazami uważanymi powszechnie za obelżywe, staram się jednak powstrzymać. Ludzie co się z Wami dzieje… Większość Polaków to podobno Katolicy, chodzący co niedziele do kościółka, a wracając z mszy pozbywający się żywego, niewinnego i bezbronnego zwierzaka jak śmiecia, jak przedmiotu. Zwierzaka, który żyje, odczuwa ból, stres i cierpienie. Nie jestem osobą wierzącą ale szczerze życzę tym zwyrodnialcom żeby Bóg (jeśli istnieje) osądził ich sprawiedliwie. Czy na prawdę w XXI wieku ludzie nie mogą zachowywać się jak ludzie… A swoją drogą może w końcu sądy zabrały by się do roboty i zaczęły w sposób dotkliwy karać zwyrodnialców, którzy z premedytacją znęcają się nad zwierzętami…