Podpalili psa, cudem przeżył

Nieznani sadyści podpalili kojec, w którym zamknięty był pies Kuba. Płonące zwierze cudem wydostało się z pułapki i przeżyło.
28 grudnia 2010 roku, w miejscowości Ścinawka Średnia koło Kłodzka zwyrodnialec podpalił kojec, w którym znajdował się duży, czarny pies na łańcuchu. Psiak o imieniu Kuba, nie mógł uciec przed ogniem i doznał bardzo rozległych poparzeń. Sprawców jak na razie nie wykryto. Fundacja „Mrunio” złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Kłodzku. Przedstawiciele Fundacji szukają świadków, którzy mogliby pomóc w odkryciu sprawców tego bestialskiego czynu.

„Tego typu okrucieństwo nie powinno ujść bezkarnie. Bezkarność wszelkich form znęcania się nad inną istotą, szczególnie form tak drastycznych, jest zachętą dla zwyrodnialców do dręczenia kolejnych ofiar bez żadnych reperkusji prawnych. Bezkarność aktów okrucieństwa powoduje również frustrację społeczeństwa, które zaczęło wątpić w skuteczność działań organów ścigania. Nie wolno do tego dopuścić. Dlatego fundacja stara się zgłaszać organom ścigania i nagłaśniać w mediach, przypadki znęcania się w nadziei, że ludzie przestaną bać się denuncjować sadystów. Tylko wspólnymi siłami możemy dokonać jakichś zmian” – mówi Prezes Fundacji.

Właściciel Kuby, kiedy tylko zobaczył płonącą budę i zwierzę, rzucił się na ratunek. Udało mu się uwolnić psa i ugasić ogień. Niestety, zwierzę zostało bardzo dotkliwie poparzone.

Właściciel próbował samodzielnie leczyć psa smarując go różnymi maściami, jednak to nie wystarczyło. 16 stycznia Kuba trafił do Kliniki Weterynaryjnej we Wrocławiu, gdzie został objęty specjalistyczną opieką lekarzy. Okazało się, że ma o wiele więcej oparzeń niż się spodziewano,  na ciele zwierzaka znajdują się rany wielkości pięści, które z początku ukryte były pod futerkiem. Rany zostały zdezynfekowane i zabezpieczone specjalnymi opatrunkami.

Kuba dostaje środki znieczulające oraz wiele innych lekarstw. Lekarzy niepokoją bardzo złe wyniki badań. Okazuje się, że piesek stracił ogromną część istotnych (niezbędnych) składników krwi, ma też bardzo niski poziom hemoglobiny. Nie jest wykluczone, że będzie musiał przejść transfuzję.

Prezes Zarządu Fundacji „Mrunio” chętnie odpowie na Wasze pytania oraz udzieli informacji przez telefon lub mail.

Elżbieta Śmigielski
tel. 692 776 068

e-mail: office@fundacjamrunio.org
www.fundacjamrunio.org