Historia Paris
13 września 2010 roku – poniedziałek
Jak co dzień, nie będąc przesądny pojechałem do Krakowskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt na ul. Rybną 3. Wchodząc na teren schroniska spotkałem jednego z lekarzy, którego zapytałem czy jest jakiś zwierzak, z którym mógłbym wyjść na spacer. Sympatyczna Pani doktor odpowiedziała, że za moment przyprowadzi ze szpitala czworonoga…
To co zobaczyłem kilka minut później przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Pomimo iż starałem się zachować zimną krew – pobladłem dość znacznie…
Moim oczom ukazał się okrutnie skrzywdzony (jak się później okazało przez człowieka) psiak, w typie owczarka niemieckiego. Skrajnie zaniedbany, wychudzony, opuchnięty, obolały i pozbawiony sierści zwierzak sprawiał wrażenie nieobecnego. Na jego głowie zobaczyłem rany przypominające ślady od uderzania młotkiem, z jednej z nich jeszcze chwilę wcześniej sączyła się krew…
Po kilkuminutowym spacerze wróciliśmy do budynku schroniska, przekazałem zwierzaka Pani weterynarz i bez słowa pojechałem do domu…
14 września 2010 roku – wtorek
Za mną nieprzespana noc. Tysiące myśli chodzących po głowie. Całkowity brak zrozumienia i akceptacji tego co zobaczyłem. Zastanawiałem się jak to możliwe że w XXI wieku „cywilizowany człowiek” może po pierwsze tak skrajnie zaniedbać swojego pupila, a później starać się najzwyczajniej w świecie zabić go młotkiem. Po nieprzespanej nocy rano pojechałem do schroniska…
Na miejscu dowiedziałem się, że „Paris” (tak została nazwana) trafiła do schroniska w niedzielę wieczorem. Przywieziona przez dwóch mężczyzn, którzy zobaczyli ją leżącą na poboczu drogi. Nie wiadomo dlaczego postanowili się zatrzymać, prawdopodobnie psiak leżąc wystawał na pas jezdny drogi. Prawdopodobnie mężczyźni zatrzymali się chcąc zepchnąć martwego zwierzaka na pobocze. Wysiadając z samochodu nie wiedzieli jeszcze, że psiak nadal żyje.
Obu Panom należy się medal wielkiego serca za odwagę i poświęcenie. Kiedy stwierdzili, że to co wydawało się przed chwilą zwłokami psa daje oznaki życia postanowili pomóc. Zabrali zwierzaka do samochodu i zawieźli do schroniska. Tylko dzięki poświęceniu z ich strony „Paris” nadal żyje. Nie ulega wątpliwości, że gdyby Panowie nie zauważyli jej, gdyby się nie zatrzymali, gdyby nie zabrali jej do samochodu zwierzak w stanie agonalnym nie miałby szans na przeżycie. Przy okazji chciałbym bardzo gorąco i serdecznie podziękować im za tak niestety rzadko spotykaną obecnie postawę.
Po przeprowadzonej rozmowie z pracownikami schroniska mogłem wyobrazić sobie jak wyglądały ostatnie godziny życia „Paris” zanim została zauważona na poboczu drogi. Jej właściciel prawdopodobnie postanowił zabić ją młotkiem… Po kilku uderzeniach zwierzak zemdlał… Odzyskawszy przytomność doczołgał się na pobocze drogi i nie mogąc iść dalej położył się czekając na śmierć.
Po otrzymaniu zgody od lekarza weterynarii wyszedłem z „Paris” na spacer. W dziennym świetle dostrzegłem cały wachlarz urazów jakich doznał ten biedny zwierzak, od osoby, która była dla niej całym światem. Przyznam, że widok zmasakrowanego psiaka nie zrobił już na mnie tak wstrząsającego wrażenia. Wydawało mi się, że „Paris” wygląda jakby ciut lepiej niż kilkanaście godzin wcześniej. Teraz już wiem, że nie było to tylko złudzenie.
Jeszcze tego samego dnia w godzinach wieczornych przyjechałem do schroniska zaopatrzony w bardzo dobrej jakości suchą karmę oraz puszki z mokrym pożywieniem, przeznaczone dla zwierząt przewlekle chorych, wycieńczonych, niedożywionych, znajdujących się w pooperacyjnym okresie rekonwalescencji. Widok jedzącej ze smakiem „Paris” był tym, czego w tamtym momencie najbardziej potrzebowałem.
15 września 2010 roku – środa
Do krakowskiego schroniska przyjechałem późnym popołudniem. Zaopatrzony w kolejny zestaw wysokoenergetycznych puszek od razu udałem się do gabinetu lekarzy aby zapytać o zdrowie psiaka. Dowiedziałem się, że „Paris” z każdym dniem czuje się lepiej. Podjęła walkę o życie i wraca do zdrowia. Nakarmiłem ją i wyprowadziłem na spacer. Podczas spaceru telefonem komórkowym zrobiłem jej dwa zdjęcia, jednak obiecałem, że jeszcze przez jakiś czas nigdzie ich nie opublikuje, zresztą nie wiem czy fotografie psiaka w takim stanie nadawały by się do publikacji…
16 września 2010 roku – czwartek
Kolejne popołudnie w schronisku. Kolejne wysokoenergetyczne puszki mokrego pokarmu kupione ze sporym upustem w sklepie Twój Pies, mieszczącym się w Krakowie przy ul. Piastowskiej (przy okazji chciałbym serdecznie podziękować właścicielowi sklepu). Kolejny spacer z „Paris” i… widok wracającego do zdrowia psiaka – bezcenny… Nigdy w życiu nie spodziewałem się, że zwierzak tak okrutnie zmasakrowany przez człowieka będzie miał w sobie tak wielką wolę życia. Na czwartkowym spacerze ku ogólnej radości zgromadzonych w schronisku wolontariuszy „Paris” zaczęła biegać. Kilka razy przebiegliśmy spory odcinek w takim tempie, że sam miałem dość. To było coś niesamowitego.
17 września 2010 roku – piątek
Muszę przyznać się, że nie wierzyłem w powrót „Paris” do zdrowia. Widząc ją pierwszy raz na oczy w poniedziałkowy wieczór byłem przekonany, że psiak podda się, załamie i odejdzie. Jej wola życia, oraz godna pochwały praca schroniskowych weterynarzy przyniosła piorunujący efekt. Nie uwierzycie, ale „Paris” sprawiała wrażenie „innego psa”. W poniedziałkowy wieczór była zdezorientowanym, skatowanym przez człowieka, zamkniętym w sobie i wycofanym zwierzakiem, który stoi na krawędzi życia i śmierci. Kilka dni później psiak dzięki profesjonalnej opiece medycznej macha przyjaźnie ogonem, nawiązuje kontakt z człowiekiem, odzyskuje apetyt, wraca do zdrowia i chce aby ją głaskać…
18 września 2010 roku – sobota
Nie mogło być inaczej. W sobotę byłem w schronisku dwukrotnie przed południem oraz popołudniu, zaopatrzony w kolejne porcje wysokoenergetycznej karmy oraz specjalnie gotowane przez moją znajomą rosołki zawierające całą masę odżywczych dodatków. Z każdym dniem „Paris” czuje się lepiej, wraca do zdrowia w nieprawdopodobnym wręcz tempie. Z przyjemnością wychodzi na spacery, posiłki spożywa z apetytem i coraz mniej przypomina zwierzaka, którego widziałem pięć dni wcześniej.
19 września 2010 roku – niedziela
„Paris” wraca do zdrowia. Makabrycznie opuchnięta mordka wróciła do normy, rany od młotka bardzo szybko się goją. Psiak powoli zaczyna zarastać sierścią. Sprawia wrażenie, że zna już całe schronisko, wie którędy wychodzi się na spacer, doskonale orientuje się na schroniskowym wybiegu, poznaje ludzi, którzy z wielkim sercem opiekują się nią. Sprawia wrażenie szczęśliwej. Zaczęła zauważać inne zwierzaki, dość często zdarza się jej szczeknąć na któregoś z nich. To nieprawdopodobne..
20 września 2010 roku – poniedziałek
Dzisiaj mija dokładnie tydzień od momentu kiedy zobaczyłem „Paris” pierwszy raz. Przez te siedem dni, codziennie, a czasem dwa razy dziennie odwiedzam ją w schronisku. Karmie, wyprowadzam na spacer i podziwiam. Podziwiam wracającego do zdrowia psiaka, podziwiam zaangażowanie lekarzy w jej leczenie. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę jak bardzo oddani zwierzętom i jak bardzo profesjonalni są pracujący w schronisku lekarze weterynarii. Przez te siedem dni udało się im postawić „Paris” na nogi. W moim pojęciu dokonali cudu, za który bardzo serdecznie chciałbym im wszystkim podziękować.
W dniu dzisiejszym dowiedziałem się, że „Paris” potrzebuje spożywać wysokiej jakości weterynaryjną karmę, która ułatwi i przyspieszy powrót psiaka do zdrowia. Koszt zakupu obu karm wynosi około pięćset złotych. Na stronie zorganizowałem zbiórkę pieniędzy na ich zakup. Każda wpłacona złotówka zostanie przekazana na zakup karmy. Czy mogę liczyć na Waszą pomoc… ?
30 października 2010 roku – sobota
Paris przebywa w krakowskim schronisku już ponad półtora miesiąca. Jej stan zdrowia stopniowo wraca do normy. Jest pod stałą opieką lekarzy, mieszka w ogrzewanym pokoju szpitalnym. Jest bardzo ufna do człowieka, z każdym chętnie wita się, radośnie machając ogonem. Pewnie dlatego zdobyła sympatię absolutnie wszystkich pracowników, lekarzy i wolontariuszy. Tego psiaka nie da się nie lubić. Ten zwierzak tak okrutnie skrzywdzony przez człowieka nadal ma do niego pełne zaufanie. Dwa razy dziennie odżywiana jest specjalistyczną karmą weterynaryjną, która dla poprawienia smaku polewana jest rosołkiem z kurczaka zawierającym dużą ilość marchewki. Regularnie wychodzi na spacery wzbudzając współczucie w każdym napotkanym człowieku. Biorąc pod uwagę jej obecny wygląd i pamiętając ją z przed półtora miesiąca chciało by się powiedzieć „to piękny pies”…
2 listopad 2010 – poniedziałek
W dniu dzisiejszym Paris otrzymała od naszego portalu specjalistyczny zestaw Vetgold – szampon oraz kremy, które mamy nadzieję przyspieszą jej powrót do zdrowia i spowodują szybsze odrastanie sierści, której przed zimą nigdy za wiele… Gorąco i serdecznie dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli, którzy wpłacając pieniądze w dużym stopniu przyczynili się do poprawy stanu zdrowia tego kochanego psiaka. Wyrazy uznania należą się zespołowi lekarzy krakowskiego schroniska, którzy z wielkim zaangażowaniem starają się leczyć Paris wszystkimi dostępnymi i niedostępnymi metodami i środkami. Dzięki oddaniu i poświęceniu lekarzy Paris dostała drugie życie.
Całe szczęście, że w krakowskim schronisku każdy, nawet znajdujący się w bardzo ciężkim stanie zwierzak otrzymuje szansę na życie. Od niego samego zależy czy podejmie walkę z chorobą. Paris podjęła…
6 listopad 2010 – sobota
Uratowana przez dwóch młodych mężczyzn suczka Paris, prawdopodobnie dopiero w schronisku została pierwszy raz w życiu pogłaskana. Z każdym dniem rany na jej ciele się zabliźniają, a Paris zaczyna wierzyć, że i jej los może odwrócić się na dobre. Być może wśród Czytelników znajdzie się ktoś, kto sprawi, że pies pozna, co to jest miłość – pisze w sobotnim wydaniu Gazety Krakowskiej Magda Hejda. więcej…
23 grudzień 2010
No i stało się to o czym marzyłem. Paris znalazła nową, cudowną i kochającą rodzinę. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia została adoptowana z Krakowskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Więcej o tym cudownym dla mnie wydarzeniu znajdziecie <TUTAJ>
Serdeczne podziękowania dla Hurtowni Leków Weterynaryjnych Farmvet z Wrześni za zastosowanie dla nas specjalnego upustu przy zakupie szamponu oraz kremów dla Paris.