Karygodna postawa pracowników schroniska dla zwierząt w Bytomiu
Na internetowej stronie Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Bytomiu możemy między innymi przeczytać o niezmiernie ważnej walce z bezdomnością, o powstaniu Stowarzyszenia działającego na rzecz schroniska oraz o oferowanej pomocy w odnalezieniu Waszej pociechy. Życie pokazało jednak jak wygląda to w rzeczywistości.
W niedzielę 10 lutego 2013 roku około godziny 18:30 do naszej Fundacji zadzwoniła pani Aleksandra (mieszkanka Bytomia), która poinformowała o znalezieniu Owczarka Niemieckiego. Psiak miał na obroży informację o tym, że został zaczipowany. Pani Aleksandra usiłowała dowiedzieć się gdzie w niedzielny wieczór, w Bytomiu będzie w stanie odczytać numer mikroczipa (przypomnijmy, że tylko dzięki odczytaniu numeru transpondera możliwe jest odnalezienie właściciela, a samo odczytanie polega na zbliżeniu do zwierzęcia specjalnego czytnika).
Znalezienie miejsca w którym pani Aleksandra może odczytać numer czipa okazało się niezwykle trudne, we własnym zakresie starała się dodzwonić do obojętne jakiej lecznicy weterynaryjnej, jednak w żadnej z nich nikt nie odebrał telefonu. Zaproponowałem pomoc.
W pierwszej kolejności zadzwoniłem do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Bytomiu. Telefon odebrał pracownik schroniska, który bardzo grzecznie poinformował mnie, że i owszem schronisko posiada czytnik mikroczipów – jednak odczytanie numeru nie jest możliwe, w dalszej części rozmowy pracownik wytłumaczył mi, że schronisko jest już nieczynne, a odczytanie numeru transpondera możliwe jest jedynie w godzinach pracy schroniska (???).
Nie dałem za wygraną. Próbowałem wytłumaczyć panu (o czym doskonale wiedział), że odczytanie mikroczipa zajmuje około dwie sekundy, że pani Aleksandra osobiście przywiezie psiaka na ul. Łaszczyka, dzięki temu zdobędzie numer, który doprowadzi nas do właściciela. Pracownik schroniska okazał się nieugięty. W ostateczności zaproponowałem, aby pożyczył pani Aleksandrze czytnik żeby ta samodzielnie odczytała numer. Nic z tego. Pan skonsultował się z drugim pracownikiem i podtrzymał wcześniejsze stanowisko „zapraszam jutro od 9 rano” – powiedział.
Przyznam, że kompletnie nie rozumiem złej woli pracowników Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Bytomiu, którym z racji wykonywanej pracy powinno przede wszystkim zależeć na dobru zwierząt, w tym wypadku na tym aby zaginiony psiak jak najszybciej powrócił do właścicieli. Obaj panowie wykazali się całkowitym brakiem profesjonalizmu, nic przecież nie stało na przeszkodzie, aby poświęcili swój czas pracy na przyłożenie czytnika do zagubionego czworonoga ułatwiając mu tym samym bezpieczny powrót do domu.
W następnej kolejności skontaktowałem się telefonicznie ze Strażą Miejską w Bytomiu. Telefon odebrała bardzo sympatyczna pani, która po wysłuchaniu całej historii zaproponowała pomoc – „mam tutaj czytnik, jeśli psiak przyjedzie numer zostanie odczytany, danych personalnych nie podam, ale numer oczytam” – powiedziała.
Kilkanaście minut później pani Aleksandra przyjechała do siedziby Straży Miejskiej w Bytomiu. Pracownik błyskawicznie odczytał numer transpondera, a ten umożliwił nam natychmiastowe ustalenie personaliów opiekuna. Wystarczyła odrobina dobrej woli, aby zaginiony psiak odnalazł drogę do domu – dobrej woli, której jak widać brakło pracownikom schroniska.
Chciałbym serdecznie podziękować Straży Miejskiej w Bytomiu za zaangażowanie i chęć niesienia pomocy zwierzęciu w potrzebie – pomocy, której bezsensownie odmówili pracownicy schroniska, a to przecież im powinno przede wszystkim, w pierwszej kolejności zależeć na dobru zwierzęcia. A może powinni oni pomyśleć nad zmianą pracy?
Na zakończenie „wisienka na torcie”. Około godziny 20:00 pani Aleksandra spotkała się z właścicielem czworonoga, podczas rozmowy okazało się, że zwierzak (jak na ironię całej sytuacji) został dwa lata temu adoptowany właśnie z bytomskiego schroniska.
Mamy nadzieję, że kierownictwo Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Bytomiu wyciągnie daleko idące konsekwencje w stosunku do swoich pracowników i dołoży wszelkich starań aby podobna sytuacja nie miała już nigdy więcej miejsca w przyszłości.
Całe szczęście, że oznakowany elektronicznie mikroczipem zwierzak został zarejestrowany w bazie danych, bo tylko dzięki takiej (wcześniejszej) rejestracji można było błyskawicznie odszukać dane osobowe właściciela. Przypominamy, że wszczepiony pod skórę zwierzęcia transponder (mikroczip) generuje jedynie 15-to cyfrowy numer. Aby można było ustalić dane personalne opiekuna należy zarejestrować zwierzaka w jednej z ogólnopolskich baz oznakowanych elektronicznie zwierząt (powiązać numer mikroczipa z danymi osobowymi właściciela).
Osoby, które adoptowały zaczipowanego zwierzaka ze schroniska, przytuliska, fundacji lub na we własnym zakresie znakowały elektronicznie czworonoga np. u lekarza weterynarii powinny koniecznie sprawdzić czy pupil został zarejestrowany w bazie danych.
Aby sprawdzić czy zwierzak został zarejestrowany w Międzynarodowej Bazie Danych Zaczipowanych Zwierząt SAFE-ANIMAL należy wprowadzić 15-to cyfrowy numer do specjalnej wyszukiwarki znajdującej się w menu na górze strony i nacisnąć ENTER. Jeżeli zwierzak nie został zarejestrowany radzimy, aby jak najszybciej zarejestrować go za darmo nie wychodząc z domu korzystając ze specjalnego formularza.
Formularz uprawniający do bezpłatnej rejestracji
w międzynarodowej Bazie Danych
SAFE – ANIMAL i EUROPETNET w Brukseli
znajdziecie Państwo <TUTAJ>
Z ostatniej chwili…
W dniu dzisiejszym tj. 11 lutego br. rozmawiałem telefonicznie z panią Anną Kornas (kierownikiem schroniska w Bytomiu). Pani Anna przeprosiła za zaistniałą sytuację, obiecała pouczyć wszystkich swoich pracowników, zapewniła, że podobna sytuacja nie będzie już nigdy miała miejsca w przyszłości oraz obiecała, że w stosunku do dwóch pracowników wyciągnie daleko idące konsekwencje.