Magdalena Kulus opowiada o psie asystującym imieniem Ajki
Mój optymizm umarł wraz z diagnozą Ajkusia, to był bardzo trudny moment dla mnie i powiem szczerze, że żadna choroba, która mnie dotknęła, nie dotknęła mnie tak bardzo jak choroba mojego psa. Ajki jest ze mną zawsze, kocha mnie niezmiernie i dał mi tyle, ile żaden człowiek mi nie dał, ale z drugiej strony gdyby nie ludzie, gdyby nie ich pomoc i wielkie serce to nie mogłabym funkcjonować. Nie mogłabym być tutaj w Krakowie. więcej…